Maj przywitał nas chłodem i deszczem. Postanowiliśmy poszukać cieplejszych miejsc i wyruszyliśmy na południe, do Łapsz Niżnych. Tu przywitał nas uśmiechnięty o. Łukasz i od razu zaświeciło słońce.
Na początek tradycyjny spacer po okolicy. Podczas krótkiej wycieczki krajoznawczej pani przewodnik opowiedziała nam ciekawą historię Spisza. Drugi dzień poświęciliśmy nauce. Poznaliśmy pracę elektrowni wodnej i wędrowaliśmy tunelami pod powierzchnią zbiornika czorsztyńskiego. Następnie, dla zachowania równowagi w przyrodzie, pływaliśmy po zbiorniku gondolami i bawiliśmy się na placu zabaw u podnóża Zamku Czorsztyńskiego.
W środę postawiliśmy na totalną rozrywkę. Na kilka godzin opanowaliśmy park rozrywki pod nazwą „Spiska Kraina”. Długo trzeba by pisać, co tam wyprawialiśmy. Między innymi lataliśmy pod samo niebo, zjeżdżaliśmy pontonami, pokonywaliśmy niemożliwe do pokonania tory przeszkód i uciekaliśmy przed dinozaurami w kinie 7D. Zwiedziliśmy też Park Miniatur, poznając najważniejsze budowle i zamczyska Spisza. Na koniec tego szalonego dnia zielony kulig i pyszne kiełbaski.
Na czwartek zaplanowaliśmy górską wyprawę. Najpierw podeszliśmy na Durbaszkę, a potem, pięknymi pienińskimi grzbietami, przeszliśmy na Palenicę. Tutaj zjechaliśmy sobie zjeżdżalnią grawitacyjną, a potem z górki na pazurki do Szczawnicy na pyszne lody. Wieczorem dyskoteka i konkursy.
W piątek ze zdumieniem odkryliśmy, że trzeba się pakować. Żeby jak najdłużej zatrzymać obraz gościnnych Łapsz, zwiedziliśmy kościół i Kalwarię Spiską.
Wróciliśmy tylko po to, żeby znowu móc wyjechać na zieloną szkołę.
