Cornelia Funke „Król złodziei”
Recenzja: Adam Chmielewski, kl. 4a
Książka Cornelii Funke „Król złodziei” opowiada o grupce dzieci, lecz
głównie o Prosperze i Bo, którzy uciekli do Wenecji przed swoją ciotką
Esterą, która ma zamiar odesłać Prospera do internatu, a pod swoją opiekę
wziąć tylko Bo. Chłopcy są braćmi i nie wyobrażają sobie, że mogliby być
rozdzieleni. Wybrali Wenecję, bo znali ją z opowieści mamy, jako magiczną
krainę. Tam spotkali dziewczynę o przezwisku Osa. Była członkiem bandy
„króla złodziei” i pozwoliła chłopcom dołączyć do niej. Banda ta składała się z
pięciorga dzieci niemających rodziców lub mających takich, o których nie
chce się nawet wspominać. Opiekował się nimi król złodziei. Utrzymywał je
dzięki swoim kradzieżom. Gdy w Wenecji pojawiła się ciotka Estera, wszystko
zaczyna się komplikować.
Książka jest bardzo interesująca i wciągająca. Rozpoczyna się
ciekawym i tajemniczym tekstem, który jest najpewniej przekazem autorki.
Brzmi on tak:
Dorośli nie pamiętają jak to jest być dzieckiem. Naprawdę nie pamiętają, wierz mi. Zapomnieli, o
ile większy wydawał się wtedy świat, jak trudno było wdrapać się na krzesło, jak to było zawsze
patrzeć do góry, zapomnieli. Już tego nie wiedzą. Ty też zapomnisz. Czasem dorośli opowiadają, jak
to pięknie było być dzieckiem Nawet marzą o tym, by znów nimi być. Ale, o czym marzyli, będąc
dziećmi? Jak myślisz? Sądzę, że marzyli o tym, by w końcu dorosnąć.
Opowieść Cornelii Funke mówi też o mocy przyjaźni. Mimo
niebezpieczeństw, z przyjaciółmi można pokonać każdą trudność.
Bardzo polecam książkę osobom, które były w Wenecji i tym, które
chciałyby ją poznać. W ogóle wszystkim. Kręte uliczki, piękne kanały i
pływające po nich gondole, drogie restauracje, okazałe katedry, plac św.
Marka, czy nawet vapporetti tworzą piękny, ale i niesamowity klimat.
Tajemnice akcji pozostawiam dla siebie. Jeśli chcecie się dowiedzieć,
czy ciotka Estera złapie Bo, czy wprowadzi w życie swój plan, kim jest król
złodziei, przeczytajcie sami!