Całonocne podróże pociągiem mają swój urok. W piątek, 7 VI wieczorem uczniowie klas: Va, VII abc oraz ich wychowawcy wsiedli do pociągu w Krakowie, a w sobotę rano byli już w Kątach Rybackich.
Pierwsze co zrobiliśmy, to pobiegliśmy przywitać się z morzem. Chyba ucieszyło się na nasz widok. Trochę po swojemu poszumiało, ochlapało, ale i pogłaskało falami. Nie mogliśmy zostać długo, ponieważ musieliśmy jeszcze popływać rowerkami wodnymi po Zalewie Wiślanym, pograć w piłkę nożną i siatkówkę. W ogóle na plaży nad Zalewem można się było wyszaleć do woli. Jak wcześniej wspomniałem, mieliśmy możliwość, aby popływać na sprzęcie wodnym, postrzelać z wiatrówki, pograć w gry, spróbować się w paintballu, czy wreszcie zjeść kiełbaskę prosto z ogniska. Tak spędzaliśmy czas wolny.
Reszta to lekcje …siatkówki plażowej, pływania, taplania się w morzu, rozwiązywania krzyżackich zagadek w Malborku, brawurowe ucieczki przed dinozaurami w parku linowym, itp.
Pewnego dnia wpadliśmy na pomysł wcielenia się do załogi się na Darze Pomorza. Niestety, okazało się, że mają już komplet. Wobec tego poszliśmy po radę do Neptuna, poznając przy okazji historię Gdańska.
Nie mogło nas zabraknąć także na Westerplatte, gdzie przypomnieliśmy sobie o tragicznych chwilach związanych z wybuchem II wojny światowej. Odwiedziliśmy też Frombork, gdzie Mikołaj Kopernik obserwował niebo i myślał o tym, jak ruszyć Ziemię z miejsca. Też tak chcieliśmy, ale chmury szczelnie zasłoniły niebo i musieliśmy się zadowolić obserwacją … Krynicy Morskiej – za pomocą teleskopów.
W muzeum w Kątach dowiedzieliśmy się, jak złowić ryby na obiad. Okazało się, że wśród nas są urodzeni rybacy, a dla niektórych węzeł kapitański to pestka.
Jeszcze na koniec przekopywanie plaży w poszukiwaniu bursztynu, romantyczne chwile podczas zachodu słońca i już trzeba było wracać na rozdanie świadectw.
